Choć wielu kierowców i entuzjastów motoryzacji spogląda w stronę elektryfikacji niezbyt przychylnym okiem, warto pamiętać, że dla producentów marek premium zastosowanie elektrycznego napędu ma zagwarantować nie tylko niższą emisję dwutlenku węgla w gamie modelowej, ale i zapewnić doskonałe osiągi. Elektryczne auta potrafią zachwycać parametrami i na nowo definiują pojęcie kultury i płynności pracy napędu. Lexus zapowiada, że nie inaczej będzie w przypadku jego nadchodzących, w pełni elektrycznych modeli.

W roku 2022 czeka nas premiera pierwszego modelu Lexusa, który powstał od początku jako auto zasilane wyłącznie akumulatorami. Lexus ma już w ofercie elektryczny model UX 300e, który jest ciekawą propozycją, ale dzieli konstrukcję z hybrydową i spalinową odmianą crossovera UX. Natomiast nadchodzący model produkcyjny bazujący na koncepcie LF-Z będzie autem elektrycznym od A do Z.

Elektryfikacja i przyjemność z jazdy mają iść w parze

Nie jest tajemnicą, że produkcyjne wersje Lexusów w znacznym stopniu przypominają wersje studyjne, a dla japońskiej marki zaprezentowanie efektownego konceptu jest niejako zobowiązaniem do stworzenia równie imponującej wersji gotowej do seryjnej produkcji. Biorąc pod uwagę, że Lexus LF-Z Electrified Concept jest narysowany ostrymi liniami, a napędzający go 544-konny silnik elektryczny potrafi rozpędzić auto do setki w 3 sekundy, możemy być niemal pewni, że samochód bazujący na studyjnym LF-Z wywoła spore zainteresowanie.

O tym, jakie mają być nadchodzące, wykorzystujące bezemisyjny napęd Lexusy, możemy rozważać również na podstawie słów, które ze strony szefa europejskiego oddziału marki Lexus padły w rozmowie z brytyjskim portalem Autocar. Pascal Ruch stwierdził, że elektryfikacja i przyjemność z jazdy nie stoją w sprzeczności. Według niego jest wręcz przeciwnie, bo napęd elektryczny pozwoli stworzyć Lexusowi samochody, które z pewnością nie będą nudne, ani w kwestii designu, ani wrażeń z jazdy. Modele, które dołączą do gamy Lexusa w najbliższych latach mają być szybkie i mocne.

Doświadczenia z motorsportu

Ekscytująca wydaje się być również zapowiedź bliższej współpracy z Toyota Gazoo Racing – w nadchodzących modelach Lexusa doświadczenia sportowej dywizji Toyoty mają być wykorzystane, by tworzyć jeszcze bardziej angażujące i jeszcze lepiej jeżdżące auta. Zastosowanie platformy e-TNGA ma sprawić, że prowadzenie modeli Lexusa na prąd ma reprezentować najwyższy poziom w klasie. Nie musimy się raczej martwić o to, czy te zapowiedzi znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, bo nad wszystkim czuwa przecież dyrektor generalny koncernu Akio Toyoda. Jego umiłowanie do sportowej jazdy już nieraz dało o sobie znać i to właśnie on dopilnował, by na rynku pojawiły się modele takie jak Toyota GR Yaris czy GR Supra.

Duży SUV na prąd

Elektryczny model, który już w przyszłym roku dołączy do gamy Lexusa, będzie dużym crossoverem, z nisko położonym środkiem ciężkości, mocnym silnikiem i napędem na 4 koła. Możemy się spodziewać, że charakterystyczny styl projektowania wnętrza zostanie zinterpretowany na nowo, bo płyta podłogowa auta elektrycznego pozwala na jeszcze większą swobodę w aranżowaniu samochodowych wnętrz i zazwyczaj czyni je bardziej przestronnymi. Jeśli dodamy do tego powyższe zapowiedzi, możemy spodziewać się fascynującego auta, które będzie rywalizowało w rosnącym segmencie rynku.

Jeden z dziesięciu

To mocne wejście ma być dopiero początkiem dynamicznego rozwoju zelektryfikowanej gamy modeli. Lexus zapowiada bowiem, że do 2025 roku w jego ofercie pojawi się aż 10 nowych modeli, wśród których znajdą się zarówno auta BEV (w pełni elektryczne), ale także hybrydy tradycyjne oraz plug-in takie jak nowy Lexus NX 450h+. Wygląda na to, że w nadchodzących latach w salonach marki znajdą się również auta dla tych, którym nie spieszy się za bardzo do przesiadki na napęd wyłącznie elektryczny.

Choć pewnie przyjdzie czas, gdy niektórzy zatęsknią za pomrukiem potężnej, wolnossącej V-ósemki, kopnięciem w plecy, gdy skrzynia biegów w sportowym trybie przepina bieg na wyższy, a nawet za delikatnym kołysaniem nadwozia, gdy spalinowy motor budzi się do życia, elektryfikacja o jakiej mówi Lexus zapowiada się ciekawie. Purystom może być nie w smak wypieranie silników spalinowych przez elektryczne, ale Japończycy zdają się sugerować, że jest na co czekać.

Dodaj komentarz